ipodhero1

Nie dalej jak kilka dni temu światło dzienne ujrzały dwa zupełnie nowe produkty ze stajni legendarnego Apple - mowa oczywiście o fantastycznym Apple Watch oraz najnowszych, dużych iPhonach. To jednak nie jedyne rewolucje, które zaszły w ofercie giganta z Cupertino. Z oferty tej bowiem, zupełnie niepostrzeżenie, zniknął charakterystyczny sprzęt, dzięki któremu koncern odbił się od dna i zajmuje swoją obecną pozycję na rynku. Chodzi, oczywiście, o iPody, słynne odtwarzacze muzycznych plików MP3. Kiedy odtwarzacze MP3 zaczęły pojawiać się na rynku, ich producenci prześcigali się w walce na jakość. Oferowały one coraz większe dyski twarde (które, oczywiście dzisiaj mogą co najwyżej budzić uśmiech politowania - 32 megabajty, 64, w porywach 128...), coraz lepszą jakość dźwięku i coraz więcej zaawansowanych funkcji, takich jak zarządzanie playlistami. Niosło to za sobą, rzecz jasna, pewne konsekwencje - odtwarzacze często były dość duże i nieporęczne, poza tym szybko zużywały baterie. Apple jak to Apple - podążyło zupełnie inną, własną ścieżką. Większość zaawansowanych funkcji odtwarzacza powierzono oprogramowaniu iTunes, z którym urządzenie było sprzężone. Dzięki temu Apple mogło postawić na niewielkie rozmiary swojego iPoda, stosunkowo duży dysk twardy i wyjątkową na tle konkurencji prostotę obsługi urządzenia. Apple wybrał inną drogę – Steve Jobs postawił na niewielkie rozmiary, dużą pojemność i prostotę obsługi, wynikającą częściowo z faktu, że większość funkcji, związanych z zarządzaniem i organizowaniem muzyki powierzono nie odtwarzaczowi, ale programowi iTunes. iPody trafiły do szerokiej sprzedaży niemal dokładnie przed trzynastu laty, w październiku 2001 roku. Tak jak już zdążyło nas do ego przyzwyczaić Apple, pierwsze urządzenia z tej serii były wręcz astronomicznie drogie - za nowiuteńki odtwarzacz plików MP3 trzeba było zapłacić aż 399 dolarów, cenę, która i dzisiaj nie mieści się nam w głowach (a co dopiero w tamtych czasach...). Teraz jednak historia tego urządzenia kończy się, tak jak przed laty kończyła się historia pagerów. Po prostu inne gadżety połknęły funkcje, którymi żyły iPody.